„The ring” mu się wyjątkowo udał, ponieważ był to scenariusz adoptowany z japońskiego oryginału. W zasadzie tylko go przepisał na amerykańskie realia.
Co do drugiej części Transformerów – zgadzam się stuprocentowo. Te jego wypociny były totalnym nieporozumieniem - chaotycznym, żenującym oraz pozbawionym jakiegokolwiek ładu i składu goownem. A tej idiota Bay jeszcze go zatrudnił do trzeciej i czwartej części…