Nie ma żadnego niepotrzebnego patosu, za to cały czas napięcie i akcję!
Oczywiście! Żadnych "superbohaterów", tylko pokazanie sytuacji zwykłych ludzi w czasie zagrożenie ze strony obcych
W pewnym sensie, bohater którego grał Cruise, został superbohaterem, bo zuważył, że obcy wyłączyli osłony
Dlaczego tego nie powiedzieli wojskowym? W ogóle, dlaczego wojskowi tego nie zauważyli i sami nie atakowali?
w tej scenie był jeden tripod, to czy go rozwalili parę minut wcześniej czy później nie ma różnicy. Na całym świecie były tripody i sobie z nimi poradzono.
Film rzeczywiście całkiem dobry, dziwi mnie stosunkowo niska ocena na Filmwebie.
Pewnie dlatego, ze Tom grał - niektórzy odejmują punktów tylko dlatego, że gra aktor uważany za celebrytę. A że zagrał dobrze, to już im "wisi"
Właśnie leciał w telewizji. Ściskałam pluszowego misia aż mu oczy wyszły...
Te trąby... do tej pory brzmią mi w uszach! I te pola krwi...
Chodzę cała roztrzęsiona, nie mogę już!
Nie potrzebna mi będzie kawa na rozruch w pracy do końca tygodnia!
Co mam teraz ze sobą począć, co począć, co?
Dobre :-) juz ide do apteki, albo czekaj ... wodka tez daje u mnie podobne efekty
Ide sie napic, zapije ten film i znow go obejrze i ... tak w kolko.
To brzmi jak dobry plan
Dzieki :-)
Do usług. ;)
Tylko nie pij sama, bo wpadniesz w paranoję. ;) Znajdź jakiegoś towarzysza/szkę i pójdź na całość. Niech się film urwie. ;)
No jak tu były nudy to pokaż mi "nie nudny", i jakiego mi nie podasz, jak będę "miał kaprys" też uznam go za "nudny" i kto mi udowodni, ze nie jest?
Oba filmy siebie warte. W Dniu Niepodległości głupota za głupotą, tutaj wkurzający bohaterowie.
Ten synek mnie wkurzał, ale tak ogólnie to głównych bohaterów za dużo nie było, dość szybko ginęli albo się zmieniali:)
No właśnie. To jest przykład na to, jak jedna wk... postać może zepsuć odbiór filmu. Przez niego punkt odjąłem przy ocenie
Miał być taki i dobrze zagrał. Myślisz, że czemu Tom go puścił w cholerę? Też miał go dość.
No nie wiem. Pierwsze 10min ok ale pozniej to juz bylo nudne. Jakas niepotrzebna drama. I ciagle uciekanie. A muza doprowadzala mnie chwilami do pasji.
Wręcz milion razy lepszy od Dnia Nieodległości. Dokładnie tak, jak to ująłeś - brak niepotrzebnego patosu wyszedł temu filmowi na dobre. To po prostu historia ludzi, którzy uciekają przed kosmitami, nie superbohaterów.
Masz na myśli Dzień Niepodległości z 96 roku? Gwiazdorska obsada, wartka akcja, ciekawa fabuła, dobra dawka humoru? Oczywiście, że był przesiąknięty amerykańskim patetyzmem, ale to pikuś w porównaniu do tej całej Wojny Światów. Dakota zagrała fenomenalnie i tylko i wyłącznie to podoba mi się w tym filmie. Cruise, którego uwielbiam, zagrał tu chyba jedną z najgorszych ról w swoim życiu. Efekty rodem z filmów klasy Z, fabuła, sens filmu, jakakolwiek logika... naprawdę brak mi słów, żeby opisać jak bardzo zmarnowałam sobie wieczór. Szanuję Twoje zdanie, niemniej tego czegoś nie obejrzę nigdy więcej. W przeciwieństwie do Dnia Niepodległości, do którego wracam bardzo chętnie co kilka lat i w którym efekty były 100 razy lepsze mimo że film nakręcono blisko dekadę wcześniej. Pozdrawiam