Cholera, naprawdę myślałem, że będzie dużo lepszy od amerykańskiego remake'a. niby remake to tylko remake ale przekonany o absolutnej wyższości azjatyckich oryginałów trochę się zawiodłem. Nawet nie chodzi o to, że amerykańska wersja mi się jakoś super podobała, ale chyba była jednak bardziej straszna. Oryginał łapie punkty za piękną pierwszoplanową, za klimat i jak by nie patrzeć - bycie pierwowzorem.
Mam podobnie - z reguły uprzedzony jestem do amerykańskich remake'ów, a tutaj okazało się, że oryginał jest biedny i niedorobiony, a wersja hollywoodzka okazuje się dojrzalsza i lepiej przemyślana. W japońskiej jedynie surowy klimat jest fany i ostatnie 20 minut, a reszta to ramota, nudna jak flaki z olejem.
Takie same odczucia u mnie. Z japońskiej dobra była tylko oprawa dźwiękowa. Poza tym scenariusz prostszy, aktorzy mało przekonujący, a i ten klimat właśnie słabszy. W amerykańskiej wersji klimat był gęsty, napięcie na wysokim poziomie przez cały film. Japońska w większości się ogląda jak niezbyt wysokich lotów film sensacyjny z elementami horroru. No i jeszcze te groteskowe przedłużanie niektórych scen, jak np z wiadrami.