Dla mnie amerykańska dwójka była jeszcze bardziej robiona na siłę. Japońska dwójka rzeczywiście była robiona pod presją czasu, wytwórnia zażądała od pana Nakaty, aby szybko zrobił sequel, który spodoba się publiczności po tym, jak oryginalny sequel "Rasen" zrobił plajtę.
Fragmenty japońskiej dwójki zostały wykorzystane w amerykańskiej jedynce (scena w szpitalu), więc nie było już z czego zerżnąć, dlatego wykorzystano jedynie wątek utopienia nieślubnego dziecka i dorobiono do tego jakieś dodatkowe pobudki (jakby wstyd i lęk przed ostracyzmem w małej miejscowości kilka pokoleń temu nie był dostatecznym powodem dla przerażonej nastolatki - Shizuko czy Evelyn)...